niedziela, 2 października 2016

KORTEZ, SONGWRITERS FESTIVAL OPOLE 2016

O spotkaniu Poety w dresie marzyłam od dawna. Chciałam zagłębić się w jego autorskie teksty i przeżyć coś naprawdę niepowtarzalnego, coś, czego nie można zrobić w domu stykając się z pustymi słowami niczym z telewizyjnych reklam. Jak przebiegło moje spotkanie?






SONGWRITERS FESTIVAL


Songwriters Festival odwiedziłam po raz pierwszy mimo, że impreza ta odbywa się w Opolu od 2012 roku. OSF ma na celu promowanie debiutantów, odkrywanie talentów, pokazywanie światu tego, co w świecie muzyki wyjątkowe

Tegoroczny festiwal trwał dwa dni łączące miesiące: wrzesień i październik. Na scenie Teatru im. Jana Kochanowskiego, gdzie odbyło się spotkanie, stanęły ciekawe postaci światowego pochodzenia. Supportem Korteza była niemiecka grupa Masha Qrella, która dała bardzo energiczny popis swoich umiejętności. Wzrok przyciągały rekwizyty nieznanych mi muzyków oraz ich sceniczna charyzma. Gdyby nie miejsce koncertu, tańczyłabym i krzyczała ile sił w strunach głosowych. 

Człowiekiem, dla którego pojawiłam się w Opolu jest Łukasz Federkiewicz. Świat zna go od niedawna. Debiutował na OSF w 2014 roku śpiewając niepewnie, nie wiedząc czego ma się spodziewać po mieście, w którym gra i ludziach, którzy przyszli po odmierzoną dawkę emocji. 

Wieczorem tym ekscytowałam się na kilkanaście godzin przed wydarzeniem. Muzyka Korteza od kilku dobrych miesięcy gra w moich głośnikach, a on sam jest lekarstwem dla duszy, nieważne ile miałaby ona ran. Nie mogę napisać, że koncert rozpoczęły hity, bo znając repertuar tego niepowtarzalnego człowieka, każda piosenka jest dla mnie utworem na skalę światową. Najbardziej ciekawił mnie utwór usłyszany kilka dni temu - Uleciało. Został wykonany wyśmienicie. 

Romantyczny Blokers wykonał większość swoich kompozycji. Pojawiła się Ćma barowa, od której rozpoczęła się moja miłość do tego mężczyzny, Pocztówka z kosmosu Bumerang, które dołączyły do playlisty ciut później. Federkiewicz nie omieszkał przedstawić numeru, który w ogromnie szybkim tempie obiegł świat. Mowa o balladzie Zostań, której fenomenu za żadne skarby świata nie mogłam zrozumieć. Mówiłam "Smuty! Nie chcę mieć większej depresji". I wiesz co? Głupia byłam. 

Jako, że pora iście jesienna, a człowiek bez ciepłej herbaty obejść się nie może, ja nie mogę obejść się bez Imbiru, który także wybrzmiał z gardła Songwritera pochodzącego z Krosna. Koncert dopełniły: powodujący rzekę łez Od dawna już wiemDla Mamy - piosenka bardzo sentymentalna dla Korteza (Jego mama będąc w jeszcze w ciąży słuchała muzyki klasycznej, spokojnej, która wrosła w pozytywnie szokującego dresiarza). Przyjemnością było posłuchanie Co myślisz?Joe - pisane dla syna Korteza czy kawałka Kominy, którego domagali się siedzący po mojej lewej widzowie. 

Z dobrymi koncertami jest tak, że zawsze pozostaje niedosyt. Mam go dlatego, że nie usłyszałam malutkiej perełki - Niby nic. Nie jest to jednak problem, bo przy takim występie emocje sięgnęły zenitu już w pierwszych minutach.


MAGICZNY KLIMAT


Kortez jest muzycznym magikiem. Wyczarował nastrój, w jakim nigdy nie przyszło mi jeszcze spędzić czasu. Widownia wypełniła się po brzegi, bilety wyprzedały się w ekstremalnym tempie. Podobała mi się ciemność, jaka panowała w sali. 






Dzięki niej nic nie rozpraszało uwagi, z lekkością przyjmowałam kolejne dźwięki w swe uszy, a słowa do serca. Z czasem pojawiły się efekty świetlne, ale były delikatne, subtelne, na miarę muzyki kompozytora. Po zamknięciu oczu, które były załzawione ze szczęścia, w głowie rysowały się nietuzinkowe obrazy spajające rozrzucone po głowie myśli. 

Romantyczny Blokers jest naprawdę romantyczny. Ma w sobie błogość, potrafi wprowadzić drugiego człowieka w stan melancholii, daje bliźniemu wszystko, co ma w sercu. Jest skromny, nie lubi światła reflektorów i wywiadów. Chętnie rozmawia, choć jak sam przyznaje, na takiego nie wygląda. Zbija piątki, podpisuje genialne płyty. JEST, czego gwiazdy krajowego formatu unikają. 

Dla rynku muzycznego objawienie, jakim jest Łukasz Federkiewicz, pianista, gitarzysta, puzonista to niepowtarzalna sytuacja. Choć klimatem podobnym do Korteza podąża Skubas, jego muzyka nie przemawia do mnie tak mocno. 

Dla Korteza Songwriters Festival to powrót do początków publicznego muzykowania, do pierwszych wyrzutów emocji za pomocą muzyki, pierwszych kontaktów z obcą publiką. Jestem pewna, że muzyk cieszył się z pobytu w Opolu tak samo mocno jak ja, fanka szczerych, prawdziwych emocji. 

Takich emocji nie zabrakło podczas OSF, gdzie Kortez bisował dwukrotnie. Pierwszy raz z zespołem, z którym występował, drugi raz sam, siadając do pianina i czując się jak we własnym domu, gdzie nikt nie patrzy, nikt nie słucha, a z duszy wychodzi na zewnątrz autentyczność, której możemy być pewni tak jak tego, że scena na której jest Kortez, to scena, która ma wartość.








Anita

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz