niedziela, 30 listopada 2014

Bezsenność.

     Choć to przypadłość, na którą cierpi się nie z własnej woli, ja właśnie dziś postanowiłam, że będę miała problem ze snem.

     I nie chodzi tu wcale o okazję, jaką są Andrzejki. Po prostu mam kiepski nastrój i chcę w nim trochę potrwać.

     Zrobiłam sobie nocny spacer w mroźniej atmosferze. Wypatrywałam wilków z Watahy, ale niestety w koło mogłam zaobserwować jedynie kołyszące się, nagie gałęzie drzew.



     Teraz śpiewam pod nosem odpoczywając w swoich czterech kątach.
   
     Polubiłam tą bezsenność.













     P.S. Proszę, wylej mi na łeb kubeł zimnej wody. Nie, to żadne Ice Bucket Challenge. Zwyczajnie potrzebuję oprzytomnieć.















Anita.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz