poniedziałek, 28 listopada 2016

LUXTORPEDA + CUBA DE ZOO, NCPP, OPOLE

Listopad to miesiąc, kiedy energia w nas spada, nic nam się nie chce, a w odtwarzaczach kręcą się melancholijne, stonowane pod względem dźwięków płyty. Co zrobić, by nie dać się omotać takiej aurze? Pójść na koncert z torpedą. Z Luxtorpedą!






Choć muzyka rockowa wypychana jest przez pop naszpikowany elektroniką, ma w sobie autentyczność, która przemawia do sporej liczby odbiorców. Takich dnia 26 listopada w Narodowym Centrum Polskiej Piosenki nie zabrakło. Luxtorpeda nie po raz pierwszy zagrała w Opolu. Tegoroczna wizyta zespołu wiązała się z trasą koncertową promującą niesamowite dzieło jakim jest album „MyWasWyNas”. Choć album ten jest na rynku od kwietnia, odkrywanie go za każdym razem na nowo jest wartościowym doświadczeniem.

Opolski koncert poprzedził występ ostródzkiej kapeli „Cuba de Zoo”, która od kilku lat wspólnie z Luxtorpedą koncertuje po kraju. Występ utalentowanego tria przyniósł takie utwory jak „Kat”, wszystkim znane „Czarne auto” czy „Grób” - debiuty bandu. Mężczyźni nie omieszkali zagrać „Buldożera”, który w oryginale zasilony jest gitarą Roberta „Litzy” Friedricha oraz chórkami Laboratorium Pieśni. Pojawiła się także zeszłoroczna „Historia z ognia”, która nadała sali spokoju. Cuba de Zoo dostarczył zebranym „Kilowatów” szczęścia, dzięki czemu na twarzach zagościły wyłącznie szerokie uśmiechy.

Luxtorpeda na scenie pojawiła się punktualnie, co nie jest dla nikogo zaskoczeniem. Zespół dba o ten element, szanując czas zarówno swój, jak i fanów. Przechodząc przez wszystkie możliwe dźwięki pokazał koloryt muzyki rockowej, która przez nowych odbiorców przyjmowana jest z dystansem. Był to spokojny koncert jak na mocne granie. Nie było pogo, nie było też crowd surfingu. Litza często powtarza, że podczas dobrej zabawy najważniejsze jest bezpieczeństwo, a bezpieczni będziemy tylko wtedy, jeśli będzie to nasza wspólna inicjatywa. Połączeni „silną liną” sprawiliśmy, że podczas koncertu panowała rodzinna atmosfera.

Mogliśmy stanąć twarzą w twarz z niekomfortowymi doświadczeniami członków zespołu słuchając utworu „44 dni”, czy wykrzyczeć receptę na porządek w głowie - „Mambałaga”. Choć zauważalny był spadek frekwencji, w ilości kompozycji spadku nie było. Wybrzmiał utwór „J.U.Z.U.T.N.U.K.U.”, „Iglo” oraz „Siódme”, do którego niedawno został zrealizowany teledysk z aktorem Grzegorzem Halamą w roli głównej. Fani zespołu, którzy obejmowali szeroką skalę wiekową raz po raz wyrzucali z siebie emocje przy „Jak husaria” oraz tytułowym singlu. Zespół z radością prezentował kawałki z tegorocznej płyty, jednak nie zapomniał o ponadczasowych perłach, których widownia zawsze oczekuje. „Hymn” przypomniał, że nie należy się w życiu poddawać, a „Wilki dwa” zarysowały w głowie obraz karmienia dobrem swojego lepszego odbicia. Mimo niesprzyjającej pogody na zewnątrz wyjechaliśmy nad morze w piosence „Autystyczny”.


Muzyka, którą prezentuje Luxtorpeda ma niesamowite przesłanie. Robert Friedrich potrafi swoją osobowością zgromadzić pod sceną tłum, który docenia starania i dawanie z siebie 100% przez wszystkich członków zespołu. Dla Luxtorpedy natchnieniem do pisania teksów jest życie. Dzięki temu bariera, która naturalnie powstaje w relacji mistrz – uczeń, zanika. Pojednanie i wzajemne zrozumienie zawładnęły kameralną salą NCPP. Zespół od początku swojej działalności rozkwita i po raz kolejny pokazał to w Opolu, rozwiewając nad głowami najciemniejsze chmury.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz