wtorek, 12 czerwca 2018

55. KRAJOWY FESTIWAL POLSKIEJ PIOSENKI, NCPP OPOLE, 10.06.2018

Cudze chwalicie, swego nie znacie. Te powiedzenie idealnie oddaje sytuację, w której się znalazłam. Byłam na festiwalu w lubuskim i lubelskim. Na Opolszczyźnie nigdy. Przyszedł czas, aby to zmienić.





Trzeci dzień 55. Krajowego Festiwalu Polskiej Piosenki zgromadził pod pochmurnym niebem tłum. Wśród niego znalazły się dzieci, młodzież, ale przede wszystkim osoby starsze. Koncert Od Opola do Opola, który stanowił pierwszą część wieczoru, przypomniał najważniejsze muzyczne wydarzenia w okresie pomiędzy kolejnymi opolskimi festiwalami. Na scenie pojawili się: Edyta Górniak, Sławomir, Kasia Kowalska, Margaret, Natalia Szroeder, Wanda i Banda, Gromee, Edyta Geppert, Kortez, Red Lips, Sarsa, Stanisława Celińska oraz Alicja Majewska i Włodzimierz Korcz.

Duże znaczenie miał dla mnie występ Kasi Kowalskiej, Wandy i Bandy, a także Edyty Geppert oraz Alicji Majewskiej w duecie z Włodziemierzem Korczem. Wszystkie wymienione postaci są absolutną klasyką, jaką należy usłyszeć na żywo. Choć wiek muzyków jest różny, prezentują oni swoją najwyższej jakości pracę.

Cieszyłam się także z ujrzenia mego mentora - Tomasza Kammela. Podziwiam go za styl, charyzmę, chęć ciągłego doskonalenia się oraz poczucie humoru. Takich prowadzących potrzeba nam w kraju więcej.

Druga część spotkania nosiła nazwę: Piosenka Ci nie da zapomnieć. Koncert przebojów stulecia. Ze sceny wybrzmiały najważniejsze utwory w historii polskiej muzyki. Cieszę się, że znałam niemalże wszystkie, bo to oznacza, że słucham porządnej muzyki. Pojawiło się dużo kawałków rockowych, co dodatkowo otuliło moje serce. 

Zaśpiewali: Edyta Górniak, Halina Mlynkova, Kombii, Natalia Szroeder, Katarzyna Cerekwicka, Sławomir Uniatowski, Natalia Sikora, Małgorzata Ostrowska, Daria Zawiałow, Rafał Brzozowski, Andrzej Krzywy, Andrzej Lampert, Marek Piekarczyk, De Mono, Beata Przybytek, Red Lips, Ryszard Rynkowski, Feel, Red Lips, Damian Ukeje, Łukasz Drapała, Ifi Ude, Katarzyna Moś i Łukasz Zagrobelny.

Tutaj uwagę zwróciłam na zespół Kombi, którego zeszłoroczny koncert musiałam sobie darować. Miło było posłuchać Haliny Mlynkowej czy Ryszarda Rynkowskiego. To także absolutne must listen. Szczególną uwagę wzbudził we mnie Sławomir Uniatowski. O jego talencie wiedziałam od dawna, nie wiedziałam jednak, że tak czule przywoła swoim głosem postać Zbigniewa Wodeckiego, śpiewając jego utwór Lubię wracać tam gdzie byłem.

To właśnie jego postaci w tym festiwalu mi zabrakło. Wiem jednak, że patrzył i podziwiał, jak po raz 55. na scenie opolskiego amfiteatru dobrze się dzieje. Śmietankę polskiej sceny muzycznej mogłaby uzupełnić Maryla Rodowicz czy Beata Kozidrak. Mam nadzieję, że uda mi się je niebawem usłyszeć. 

Organizacja festiwalu zasługuje na podwójne brawa. Już miesiąc przed festiwalem stawiano scenę. Podczas koncertu zarówno techniczni, jak i cała obsługa imprezy, uwijali się jak mrówki. Każdy wiedział, co ma robić w minutowej przerwie między kolejnymi występami. Wszystko było dopięte na ostatni guzik, przez co z perspektywy widza wyglądało jak spektakl. 

Chcę więcej takich spektakli, wieczorów i nocy. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz