wtorek, 13 lutego 2024

BONNIE TYLER, CENTRUM KONGRESOWE ICE KRAKÓW, 02.02.2024

Dzień po świetnym koncercie Chrisa Normana przyszła pora na występ jego rówieśniczki. I choć do ostatniej chwili nie wierzyłam, że wydarzenie się odbędzie, przebierałam nogami już od wielu tygodni, oczekując Bonnie Tyler w Polsce. Udało się!


Historia rozpoczyna się w 2022 roku. To właśnie tamtego lata Bonnie Tyler miała zagrać koncert w opolskim amfiteatrze. Jako że zainteresowanie wydarzeniem było średnie, występ został przełożony na kolejny rok i zmienił lokalizację. Wstęp na (tym razem) wrocławskie wydarzenie miał być możliwy z zachowaniem poprzednich biletów. Wszystko byłoby cacy, gdyby nie to, że do ostatniego dnia przed wydarzeniem nie było żadnej informacji od organizatora, potwierdzającej występ gwiazdy w Polsce. 

Ludzie oburzeni sytuacją z góry założyli, że koncert w 2023 roku się jednak nie odbędzie i do Wrocławia nie pojechali. Także podjęłam decyzję o tym, aby zostać w domu. Kilka tygodni po dacie przełożonego wydarzenia, które też się nie odbyło, otrzymałam zwrot pieniędzy za bilet. Bonnie Tyler wydała (długo po terminie) oświadczenie, że w Ukrainie jest wojna i nie przyjechała, bo nie chciała narażać się na niebezpieczeństwo. 

Gwiazda długo kazała na siebie czekać. Miesiącami nie było żadnych ogłoszeń koncertowych z niej udziałem, aż w końcu pojawiła się nadzieja na trzecie podejście z mojej strony do jej występu. Tym razem się udało. Trafiłam na balkon Centrum Kongresowego ICE, aby z dość przyjemnego miejsca móc oglądać i słuchać ważną dla mnie wokalistkę. Wiedziałam, że jej głos nie jest już w najlepszej formie, zdecydowanie wolę jednak słyszeć odrobinę fałszu, niż playback. Byłam więc uradowana, w oku pojawiła się także łezka wzruszenia. Zawsze gdy jestem na koncercie, na który długo czekam i wiem, że nie jest on dostępny dla szarego Kowalskiego, czuję dumę. Tak było właśnie tego wieczoru.

Na moje szczęście Bonnie uwijała się z repertuarem, grając zarówno stare kawałki, jak i nowości. Wszystko okraszone charakterystyczną dla niej chrypą. Wokalistka otrzymała od publiczności nie tylko liczne owacje, ale także mnóstwo kwiatów. Tego wieczoru publiczność wiekowo była mieszana. Cieszył mnie widok różnych pokoleń, bo to utwierdza w przekonaniu, że w czasach, gdy różne okoliczności dzielą, muzyka potrafi łączyć.

1,5 h dobrego grania razem z solidnym bisem naładowało mnie pozytywną energią na kolejne tygodnie, które spędzę w oczekiwaniu na kolejny koncert z listy tych ważniejszych. 

Minusem, który widzę w tamtym wieczorze, jest fakt, że w pierwszym rzędzie na bocznych balkonach (gdzie siedziałam) poręcz przecina obraz na pół. Niewygodnie patrzy się na pokrojoną” scenę. Następnym razem albo wybiorę inny balkon, albo...

... przyniosę piłkę do metalu i zrobię porządek. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz