piątek, 24 kwietnia 2015

Cholerna szczęściara.

            Żyjemy w dziwnych czasach, kiedy to ludzie uganiają się Markiem, a w zasadzie jego żoną- Marką. Marką butów, marką ubrań, marką sprzętu, marką wszystkiego.
Marka- cholerna szczęściara. Pewnie bez ochrony nie opuszcza domu.







Taki suchar.






            Zachwycam się wieloma rzeczami. Dobrą muzyką, ciekawymi ludźmi, pięknymi widokami. Zdarzy mi się też cieszyć z jakiegoś ubrania, obuwia czy sprzętu. Naturalnie! Ale czy dyndający kawałek materiału z logiem artysty danego dzieła, który bardzo często drapie i "gryzie", powinien odgrywać w naszym życiu tak dużą rolę?


           Nie sądzę. Wedle zasady, że nie ocenia się książki po okładce, nie powinniśmy oceniać ubrania po metce, tym samym ludzi po marce, którą "noszą", lub ze sprzętu której korzystają.


            Ale po co ten cały wyścig szczurów? Nie wiem. Żeby to jeszcze dawało ludziom trochę radości, było przyjemne, czy cokolwiek. A to nie robi nic, prócz zabierania nam cennego czasu, przez co nie zwracamy uwagi na piękne, małe rzeczy. To właśnie z nich powinniśmy się cieszyć. Prawda Pani Sylwio?


          Oczywiście w środowisku tyle opinii, co ludzi i marek. I nic na to nie poradzisz, bo zegar tyka, a technologia wciąż się rozwija. Niemniej jednak przydałoby się czasem niektórym wylać kubeł zimnej wody na łeb.


           Poza tym Marek na pewno by się cieszył, gdyby świat zostawił jego żonę w spokoju. :)













Anita.




         

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz