poniedziałek, 11 września 2017

Luxtorpeda, Piknik Powstańczy Reduta PWPW, Warszawa, 10.09.2017r.

Do niedawna moje koncertowanie ograniczało się do kilku większych, sąsiednich miast. To, że znalazłam się na koncercie w Warszawie sprawiło, że jego odbiór stał się podwójnie ważny. Zespół Luxtorpeda zagrał podczas Pikniku Powstańczego Reduta PWPW, gdzie chociaż przez chwilę mogłam poczuć się bardziej niż na co dzień patriotą.





Pierwszy koncert w stolicy musiał być maksymalnie pochłonięty, więc miejsce obrałam te najlepsze, pod barierką. Do spotkania z gwiazdą wieczoru wprowadziła mnie poezja zaaranżowana na rockowo, która wywołała wielkie łzy w oczach. Wspominki ważnych dla Polski wydarzeń, jak również liczby ofiar różnych bitew wytworzyły melancholijny klimat, w którym zanurzyła się starsza wiekiem publiczność. Muzyka docierająca do moich uszu w pełni mnie usatysfakcjonowała. Ostatnio cierpię na brak muzyki granej na żywo, więc każdy dźwięk chłonęłam z przyjemnością.

Luxy pojawiły się na scenie z uśmiechami, czyli jak to zwykle mają w zwyczaju. Słowa otuchy, rozbudzające nadzieję w najczarniejszych umysłach sprawiają, że każdemu od razu wyrastają skrzydełka pomagające unieść się wyżej. Za to cenię występy tej kapeli. 

Sama muzyka jest moim faworytem. Wartości, które muzycy przekazują w swoich utworach, czynią je ponadczasowymi. Dodatkowo łatwo się odnaleźć w omawianej w danym kawałku sytuacji, bo każdy z nas ma problemy, każdy z nas szuka ratunku, popełnia błędy czy znajduje idealne rozwiązania, które czynią nas szczęśliwymi ludźmi. 

Lubię wszystkie muzyczne produkcje bandu, jednak to Hymn sprawił kilka lat temu, że poczułam między nami więź. Numer ten wybrzmiał z wielką siłą, podobnie jak Wilki dwa, Iglo, Siódme, Pusta studia, Mambałaga, Za wolność czy 44 dni. Cenne komentarze pojawiające się między kolejnymi wykonaniami pozwalają zatracić się w spotkaniu i poczuć się jak na dobrze znanym podwórku, które kojarzy się ze spontanicznością, lekkością, swobodą, wolnym wyborem i możliwością wypowiedzenia własnego zdania. Luxtorpeda nikomu nie narzuca sposobu bycia. Pokazuje prawdziwy obraz człowieka, któremu daleko do ideału. Nakreśla też wskazówki, które pozwalają do ideału kroczyć.

Warszawski koncert w patriotycznym klimacie okraszony wyjątkową i niesamowicie pasującą do wydarzenia muzyką uważam za wzorowy. Nie było tu miejsca na krytykę. Mimo powagi sytuacji nie daliśmy się zwariować, z uśmiechem, ale i wielką dumą wspominaliśmy to, co przeszło do historii, a dzięki czemu mogliśmy się znaleźć na Skwerze I Dywizji Pancernej Wojska Polskiego.

Nie zapominajmy, że historia to nie tylko daty. Poznawanie jej poprzez muzykę jest bardzo przyjemne. Nie wyobrażam sobie innej grupy muzycznej, która mogłaby uświetnić ten wieczór. 

Mój pierwszy koncertowy wieczór w stolicy. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz