czwartek, 23 maja 2019

VARIUS MANX, NCPP OPOLE, 19.05.2019

Koncerty uczą, bawią i wzruszają. Są wokaliści, którzy potrafią wzbudzić w drugim człowieku wszystkie istniejące uczucia jednocześnie. Przykładem takiego artysty jest Kasia Stankiewicz. Wraz z zespołem Varius Manx zagrała ona w Opolu intrygujący koncert.







Reaktywacja zespołu Varius Manx to jedna z lepszych decyzji, które na przestrzeni ostatnich lat zapadły na rynku muzycznym. Dzięki temu wciąż mogę zachwycać się pięknem głosu Stankiewicz, który nie zmienił się od czasu Szansy na Sukces. 

Opolski koncert był wyjątkowy. Dlaczego? Bo scena amfiteatru jest tą, na której zespół zdobywał doświadczenie i wznosił na wyżyny. Tutaj wracają najlepsze wspomnienia, a tutejszej widowni poświęca się więcej czasu i energii. 

Koncert obfitował w znane i lubiane utwory. Nastawiona jednak na więcej melancholii zawiodłam się brakiem "Ostatniego". Mimo to wybrzmiały m.in.: "Pocałuj noc", "Kot bez ogona", "Ruchome piaski" czy w końcu "Maj". Ten kawałek został odśpiewany przez dziewczynę z publiczności, która zgłosiła się na ochotnika. Magia. 

Był też "Śliwkowy deszcz", do którego niedawno pojawił się teledysk. Zwieńczeniem wieczoru było wspólne odśpiewanie przeboju "Orła cień". To poniekąd wizytówka kapeli. Jest nią również sama wokalistka, która godnie zastępuje poprzednie. Co więcej, jest chodzącą klasą, subtelnością i talentem w jednym. Przyjemnie jest patrzeć na zdolną piękność, która wypełnia ubytki w ludzkim życiu swoją muzyką.

Muzyka. To właśnie "moje Eldorado".



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz