niedziela, 2 czerwca 2019

SYLWIA GRZESZCZAK, ZAKOPOWER, DNI BEMOWA, WARSZAWA, 01.06.2019

Dzieckiem jesteśmy przez całe życie. Najważniejsze jest to, aby mimo wielu obowiązków i związanych z nimi trosk nigdy o tym nie zapomnieć. Nie dość, że nie zapominam, to jeszcze chętnie sama się obdarowuję. A że najlepszym prezentem dla mnie jest muzyka, spędziłam wieczór słuchając diwy młodego pokolenia - Sylwii Grzeszczak.




Sylwia Grzeszczak to wokalistka, która od zawsze kojarzy mi się z Marylą Rodowicz. Dziwne, prawda? Inna sylwetka, inny kolor włosów, zupełnie inne pokolenie. Łączy je jednak talent, pasja i miłość do instrumentu. Wspominałam kiedyś, że dla mnie obie kobiety są do siebie podobne. Maryla ma grzywkę i nie rozstaje się z gitarą. Sylwia kurczowo trzyma się fortepianu, przy czym jej oczy również przesłania grzywa. Nie należy zapominać, że Grzeszczak to jedna z niewielu artystek, która na żywo brzmi identycznie jak na nagraniach, a nawet lepiej!

Chciałoby się napisać, że młoda diwa zaczęła lub skończyła koncert swoim hitem. Problem jest jednak taki, że wszystkie piosenki wokalistki są hitami. Grzeszczak ma na koncie 14  radiowych kawałków, które poznał i polubił cały świat. Od pierwszego do ostatniego numeru prezentowane były oczekiwane przeze mnie utwory. Był "Pożyczony", "Księżniczka", "Małe rzeczy", "Tamta dziewczyna" czy "Sen o przyszłości". Najlepsze w tym wszystkim było jednak to, że koncert grany był głównie w rockowej aranżacji. Momentami wjechał więc headbanging. Dwie piosenki zaśpiewane zostały w klimacie reggae. Ballady były z kolei nieco stonowane.

Prócz idealnego głosu warto wyróżnić twarzową stylizację wokalistki. Idealnie ścięte i wypielęgnowane włosy dały się zauważyć od razu przy wejściu gwiazdy na scenę.  Uśmiech, charyzma i talent. Czego chcieć więcej, skoro pogoda również dopisała? 

Występ Grzeszczak poprzedziła folkowa zabawa, do której powstania przyczynił się zespół Zakopower. Tutaj najpopularniejsze utwory kapeli pojawiły się na samym końcu. Tłum nie bawił się nawet przy "Pójdę boso" tak, jak przy wszystkich kawałkach scenicznej następczyni zespołu. Żeby jednak nie było w tym wszystkim za dużo słodyczy trzeba dodać, że na terenie imprezy zgromadziło się niewiele osób jak na możliwości miasta. Tego weekendu Warszawa żyła Orange Warsaw Festiwalem, którego jedną z najważniejszych postaci była Miley Cyrus. No cóż.

Jaki kraj taka Hannah Montana.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz