czwartek, 8 stycznia 2015

Ani słowa więcej.

          Dokładnie taki tytuł nosi obejrzany przeze mnie film. Wiem, wiem...  dużo ostatnio filmów, ale nic nie poradzę, że to właśnie one wpadają mi akurat pod rękę. A właściwie przed oczy...

          "Ani słowa więcej" to produkcja łącząca w sobie takie gatunki jak komedia, romans i dramat. Historia, która zostaje przedstawiona w tej ekranizacji jest dość zabawna, bo główna bohaterka Eva- masażystka udając się z przyjaciółmi na przyjęcie poznaje dwie fantastyczne osoby, z którymi wiąże swoje dalsze losy.

          Problem tkwi w tym, że Albert, z którym bohaterka postanawia zacząć się spotykać jest byłym mężem Marianne- kobiety, z którą Eva postanawia się zaprzyjaźnić.









          Cała sytuacja nabiera tempa i jest bardzo zagadkowa. Film jest emocjonujący i niesamowicie prawdziwy. Niektórzy twierdzą, że zrozumieć mogą go jedynie dojrzali odbiorcy. Po części się z tym zgodzę, niemniej jednak uważam, iż młodsi odbiorcy także "wyciągną" z filmu to, do dla nich ważne.

          W filmie ukazana zostaje niesamowita przyjaźń oraz swoboda w rodzinnych kontaktach. Na pierwszy plan wysuwają się najważniejsze życiowe wartości, często spychane przez nas na sam dół.

           To kolejna pozycja filmowa nadająca się na nudny, leniwy wieczór, czy popołudnie przy kawie z przyjaciółmi. Polecam serdecznie.












Anita.
       

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz