Jakiś tydzień temu miałam ogromne szczęście, jadąc do Opola autobusem prowadzonym przez kobietę. Ogólnie nie ufam kobietom za kierownicą, ale o tej Pani czytałam w gazecie wiele dobrego, więc postanowiłam od razu nie panikować.
Jak się okazuje, prowadząca oprócz tego, że jest niesamowitym kierowcą, (tam, gdzie autobusy jadą 50km/h, Ona pomykała aż 70 km/h, przejeżdżała na późnych żółtych i nie przepuszczała innych samochodów przed siebie, w miejscach zanikania lewego pasa, pytała wcześniej czy ktoś wysiada w danym miejscu, jeśli nie, to omijała je szerokim łukiem, a w zasadzie mostem, żeby nie pakować się w centrum) jest też super ciepłą babką.
Od wejścia do autobusu czuje się, że jedzie się z ciocią na wycieczkę. Pani Maria wita uśmiechem, bez względu na to, czy masz humor i cokolwiek Jej na wstępnie powiesz, czy też całkowicie Ją olejesz. Nie zachowuje się jak automat, który drukuje bilety, tylko z co drugą osobą zamieni kilka zdań, a jeśli usiądziesz zaraz za Nią, rozmowa trwa wieczność...
Co do rozmowy, którą to pewna dziewczyna prowadziła z wspaniałym kierowcą płci żeńskiej...
Pani Marysia opowiedziała całą historię tego, jak znalazła się w autobusie. Opowiadała o etapach zdobywania uprawnień i całej masie problemów, które spotykały ją w poprzedniej pracy (fizycznej).
Mówiła o tym, jak kupiła działkę, własnoręcznie ją przekopała, a następnie zasadziła jabłka, zadbała o pomidory i jakieś kwiatki, których to nazwa wyleciała mi z głowy wraz z sobotnim kazaniem.
"Kierowczyni" dała się poznać z jak najlepszej strony, w dodatku prawdziwej. Nie owijała w bawełnę, mówiła szczerze i od serca.
Gdy opuszczałam autobus, nie mogłam się powstrzymać i pogratulowałam Jej świetnej jazdy. W dodatku dojechała do celu cztery minuty przed czasem, a to się zdarza jedynie nielicznym. Dołączyła więc do mojej listy TOP 5 KIEROWCÓW PKS.
Morał? Kobiety na traktory.... tfuuuu.... Kobiety w autobusy!
Anita.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz