środa, 11 lutego 2015

Walę tynki, czyli kolejny remont.

          Tak, walę tynki. Co roku. A że znów zbliża się ten ohydny dzień, jakim jest czternasty luty, czas na kolejny remont.

          Dlaczego nie lubię Walentynek? Nie jestem romantyczna, nie jarają mnie kwiatki, ozdóbki, a już w szczególności serduszka, na widok których rzygam tęczą. Nie lubię okazywania uczyć na pokaz oraz sztucznych tłumów w kawiarniach, kinach, restauracjach czy na ulicach.






           W tym roku mam to szczęście, że czternasty luty przypada na czas mojego pobytu w domu, co sprawia, że jestem bezpieczna. Bezpieczna o tej całej ulicznej komercji. Najważniejsze to zachować spokój i z dumą przesiedzieć ten dzień w czterech ścianach. Przesiedzieć przed kompem z kubkiem dobrej herbaty.




          Jak spędzić nielubiane przez siebie Walentynki? 

1. Wyśpij się. Nic nie da Ci tak dobrego nastroju jak porządne osiem godzin snu. Najlepiej do samego południa, żeby pół dnia mieć już z grzywki.

2. Włącz YouTube. Nie od dziś wiadomo, że jeden obejrzany filmik przeradza się w kilkugodzinną podróż po otchłani tegoż serwisu internetowego.

3. Połóż się wcześniej spać. Skoro i tak nie zrobiłeś nic pożytecznego, nic tu po Tobie. Lepiej, by nadeszło jutro. 





          Mój sposób na Walentynki jest prosty, sprawdzony i skuteczny, bo corocznie praktykowany. Dla tych, którzy preferują coś bardziej wyjątkowego (w końcu to ponoć wyjątkowy dzień), polecam obejrzeć filmik Lisiego Piekła, gdzie Paulina prezentuje kilka nietuzinkowych sposobów na spędzenie tych dwudziestu czterech godzin. 








          W internecie krąży mnóstwo opinii na temat Walentynek. Jedni je kochają, inni nienawidzą. Zwykle nienawidzą z konkretnych powodów. I tak oto przedstawiam filmik Marzenki,który osobiście uwielbiam i prawie pod wszystkim co mówi, podpisuję się rękoma, nogami i czym tam jeszcze można się podpisać. 







          Mam nadzieję, że Ci, którzy szczęśliwie odliczali dni do Walentynek, nie będą mi w żaden sposób zachodzić drogi, bowiem nie ręczę za swoje czyny. Jak to Marzenka wspomniała, to tylko jeden gó*niany dzień. Szkoda byłoby, gdyby komuś coś się stało z racji takiej, a nie innej daty w kalendarzu. 








Anita.





P.S. Na dole zamieszczona jest sonda. Możesz oddać anonimowy głos. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz