Disco polo uchodzi za gatunek muzyczny, który wiele osób krytykuje, wyśmiewa, uważa za "tanią muzykę". Jednak gdy na imprezie ktoś włączy pierwszy, lepszy kawałek disco, wszyscy znają tekst i zaczynają się bawić. Podejrzewam, że gdy w kinach pojawił się film "Disco Polo", również byli tacy, którzy go na "Dzień dobry" skrytykowali, a później sami cichaczem udali się do kina i rewelacyjnie bawili. Zdecydowanie jest się na czym bawić.
Film "Disco Polo" to przezabawna komedia, podczas oglądania której możemy usłyszeć najlepsze polskie hity tegoż gatunku muzycznego. Oglądający mogą usłyszeć m.in.: "Jesteś szalona" grupy Boys, "Ona Tańczy dla mnie" Weekendu, czy "Cztery osiemnastki" Tomasza Niecika. Myślę, że każdy w swoim życiu słyszał choć raz te przeboje.
Grę aktorską oceniam bardzo wysoko. W filmie wystąpili aktorzy, których szczególnie lubię. Są to Tomasz Kot (świetnie odtworzył rolę Ryśka Riedla w "Skazany na bluesa"), Piotr Głowacki, (grający Wojtka w moim ulubionym serialu "Pierwsza Miłość") oraz Aleksandra Hamkało (została w mej pamięci po obejrzeniu "Sali Samobójców").
Bardzo lubię polskie produkcje filmowe. Szczególnie te, które trwają odpowiednio krótko. Nie jestem zapalonym widzem i szybko się niecierpliwię, kiedy moje kończyny muszą spoczywać przez dłuższy czas w miejscu. "Disco polo" jest proste, zabawne, trwające odpowiednią ilość czasu i świetnie poprawia nastrój, szczególnie w pochmurny, deszczowy dzień. Będę nudna, gdy napiszę: Polecam?
Anita.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz