środa, 15 lipca 2015

Randka z Enejem i Sylwią Grzeszczak.

                Zwariowana sobota. Gdzieś tam ledwo dysząc i usypiając na stojąco jadę na koncert, a w zasadzie dwa koncerty. Nie pcham się pod samą scenę. Dziwne, prawda? To chyba starość.










               Zabawę zaczynam przy muzyce folkowej, granej przez zespół Enej. Nawet najpoważniejszy człowiek stojący w tamtym momencie w okolicy sceny ruszał nogą w rytm żwawej muzyki. Z Enejem nie można inaczej. Uważam, iż każdy utwór tego zespołu jest hitem. Teksty piosenek znam bardzo dobrze, to i dobrze się bawiłam. Wisienką na torcie był oczywiście najnowszy przebój: "Kamień z napisem Love". Pracę domową przed koncertem odrobiłam, więc zabawa była przednia i gardło lekko się zdarło.










                "Enej" wprowadza w smaczny klimat, dostarcza endorfin i nastraja na długi czas. Cieszę się, że ich karierę muzyczną mogę śledzić od kilku lat. Usłyszenie ich na żywo sprawiło, że z listy koncertów "do zaliczenia" mogłam odhaczyć kolejny. Był to niesamowicie radosny koncert.



                 Gwiazdą wieczoru była Sylwia Grzeszczak, moim zdaniem następczyni Maryli Rodowicz. Tak jak nie wyobrażam sobie Maryli bez grzywki i gitary, tak nie wyobrażam sobie Sylwii bez grzywki i fortepianu. Ciekawość zżerała mnie ogromnie, gdy grupa technicznych szykowała instrumenty do koncertu. Gdy w końcu panowie "wprowadzili" na środek sceny fortepian, ogarnęły mnie ciarki.










                  Od dawna chciałam usłyszeć ten nieziemski głos na żywo. Jest on naprawdę nieziemski. Każdy dźwięk był na swoim miejscu. Dało się to zauważyć w każdym utworze, który diwa zaśpiewała, a zaśpiewała m.in. "Flirt", "Księżniczkę", "Pożyczony". Bardzo spodobała mi się aranżacja wykonanych utworów. Zaczynały się one "popowo", natomiast już po chwili dostawały pazura i rockowe lub akustyczne brzmienie działało na mnie kojąco, niczym miód lejący się po sercu. Nie mam się do czego przyczepić. Utwór "Kiedy tylko spojrzę" sprawił, że w moich oczach pojawiły się łzy. To czysta poezja.



                    To był magiczny wieczór. Lubię kolekcjonować w swojej głowie tak przyjemne wspomnienia. Życzę Ci, by także Twoja kolekcja wspomnień powiększała się o tak piękne momenty.










Anita.

                 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz