sobota, 14 maja 2016

PERŁY MUZYCZNE

Kocham muzykę. Otulam się nią za dnia, jak i nocą. W samochodzie, autobusie, jeżdżąc rowerem czy sprzątając. Przez te kilka lat intensywnego zagłębiana się w muzyczne zakamarki odkryłam kilka pereł. Są to utwory, które darzę szacunkiem, podziwem i słucham ich w wyjątkowych dla mnie chwilach. To utwory, o których zawsze dobrze mówię i przekazuję je dalej. 





1. JOLKA, JOLKA Budka Suflera

Jolka od zawsze miała dla mnie wielkie znacznie, wprawiała w stan rozmyślań, zadumy. Niejednokrotnie uroniłam przy niej łezkę, jednak dopiero po tym, gdy usłyszałam ją na żywo, nabrała nowego, ważniejszego wymiaru. Nie nadużywam jej słuchania. Traktuję ją jak hymn na wyjątkowe okazje, przy których całkowicie się wzruszam. Chcę, aby przy Jolce wzruszał się cały świat.


2. MIESZKAM W POLSCE KULT

To klasyk. Zarówno zespołu, jak i samego gatunku. Pieśń każdorazowo pożądana na koncertach, wykrzykiwana z całego serca. Niesie za sobą nutę patriotyzmu i przywiązania do kraju, który choć daleki od ideału, znośny dla jego mieszkańców. Kazik śpiewa o bardzo przyziemnych sytuacjach w czasach, w których przyszło mu żyć. Szanuję ten utwór. Wierzę, że ludzie nie żyli spokojnie i nie był to owocny okres w ich życiu, ale na podstawie tego wszystkiego powstała kolejna perła, która budzi we mnie patriotyzm.




3. LOS, CEBULA i KROKODYLE ŁZY Coma

Być może będę nudna, jeśli znów wspomnę o Woodstocku, ale tamtejszy klimat we mnie żyje. Znając wcześniej ten kawałek nigdy nie myślałam, że Rogucki może śpiewać do mnie. Do ciągle płaczącej pesymistki, która zamiast cieszyć się z tego co ma, narzeka na brak wszystkiego. Dzięki temu kawałkowi zrozumiałam, że gdy popatrzę dookoła, ujrzę miliony osób w gorszej sytuacji niż moja, którzy wcale nie wylewają rzeki łez, a cieszą się chwilą obecną. Staram się już nie płakać.




4. ALE TO JUŻ BYŁO Maryla Rodowicz

Zawsze powtarzałam, że chciałabym być podobieństwem Maryli. Mieć długie włosy, gitarę w ręku i śpiewać. Śpiewać każdy może, ale nikt nie zrobi tego tak, jak Królowa. Ale to już było utkwiło mi w pamięci jako piosenka pożegnalna podczas kończenia edukacji w gimnazjum. Zamknęła w moim życiu ważny, najlepszy rozdział, za którym tęsknię, ale który już był i nie powróci. Za każdym razem gdy słucham tej piosenki, widzę dumnych rodziców i wzruszonych uczniów, którzy zgrywając na co dzień dorosłych, wobec łez byli bezsilni jak dzieci.



5. NIE LICZĘ GODZIN I LAT  Andrzej Rybiński

Czasami liczę, ale już coraz rzadziej. Przy doroślejszym życiu każda błaha, a piękna chwila warta jest uwagi. Wtedy odkładam zegarek, nie patrzę do przodu, a żyję chwilą. Żyję pełnią siebie i nie przemijam. Nie liczę godzin i lat Rybińskiego to utwór ważnego dla mnie wydarzenia, związanego z ważnymi ludźmi. Niedługo po raz kolejny zobaczę osoby, które choć daleko, każdego dnia blisko. Niedługo znów posłucham tej piosenki i na nowo się wzruszę.





Z piosenkami jest jak ze znajomościami. Ulubionych mam mnóstwo, wyjątkowych dużo, a pereł kilka

Bez względu na to, w czym będziesz szukał, znajdź swoje perły.






Anita

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz