czwartek, 18 sierpnia 2016

DAWID PODSIADŁO, HEJ FEST

Zapierające dech w piersiach widoki połączone z niezwykłą muzyką młodego pokolenia, stworzyły w mojej głowie totalną rozkosz. Miniony weekend upłyną pod znakiem radości.


Zakopane w tym roku cieszy się wielkim powodzeniem cyklicznie odbywających się koncertów z widokiem na Tatry. Przez całe lato Gubałówka gości w weekendy największą muzyczną śmietankę, która prezentuje swoją twórczość dla teoretycznie zamkniętej publiki. Faktycznie graną tam muzyką żyje cała Gubałówka.

Jednym z koncertów odbywających się na scenie położonej 1123 m.n.p.m. był koncert Dawida Podsiadło. Możesz powiedzieć, że upadłam na łeb idąc czwarty raz w tym roku na koncert tego młodzieńca, ale w ten sposób rodzi się legenda. Podsiadło z pewnością zostanie zapamiętany w historii muzyki jako ktoś skromny, nietuzinkowy, muzycznie idealny.

Koncert miał świetny klimat. Otoczenie, towarzystwo, dobry humor. Choć zdrowie kulało, nawet ulewa nie przeszkodziła w zabawie, a chłód dał się zapomnieć raz dwa. Nie omieszkam wspomnieć, że Dawid zagrał to, co najlepsze, najpopularniejsze, najbardziej pożądane. I choć to Perfect dobę wcześniej zgromadził rekordową publiczność pod najwyższą sceną w Polsce, po prostu było zjawiskowo

Podczas dwóch majowych koncertów Dawid rozpoczął swój występ utworem Forest. Tym razem było podobnie, w dodatku tak samo jak przy tamtych występach padał deszcz. Niesamowicie pasuje mi do tej piosenki delikatny deszcz o zmroku. W Dobrą Stronę wybrzmiało już na początku. Pragnę zwrócić uwagę na fakt, że Dawid nie buduje emocji przez śpiewanie utworów mniej znanych, aż po hity przy których bawią się nawet nowocześni dziadkowie. Każdy utwór młodzieńca jest hitem na miarę światową i Dawid najzwyczajniej w świcie nie musi tego robić. Tłum krzyczy, śpiewa, tańczy do każdej piosenki. 

Był oczywiście Pastempomat, który ma niebywały klip, No śpiewane przeze mnie już pod osłoną przyjemnej, zakopiańskiej nocy czy Nieznajomy, który choć utrzymany w lekkim i poważnym tonie, przyniósł wiele śmiechu i dobrej zabawy.

Koncert był krótki, ale przepełniony dobrociami. Muzycznie jestem zadowolona, marudzić mogę tylko na czas trwania występu, bo jak zwykle przy dobrym artyście pozostał niedosyt. 

Niedosyt, który trzeba uzupełnić kolejnym koncertem.






Anita







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz