sobota, 27 sierpnia 2016

HEY

Znasz te uczucie, gdy wielki artysta wita Cię Twoim ulubionym utworem? Ja znam i doświadczyłam tego już kilkukrotnie, tym razem podczas koncertu inauguracyjnego Muzeum Polskiej Piosenki w Opolu, gdzie zaprezentował się zespół Hey.


fot. Muzeum Polskiej Piosenki w Opolu



Katarzyna Nosowska to wyjątkowa osobowość. Oryginalna, charyzmatyczna, utalentowana, przy tym niesamowicie ciepła i kojąca swym głosem wszelkie rany. Nie dość, że pojawiła się w opolskim Amfiteatrze, zaprosiła do wspólnego występu gości. Choć od początku było wiadomo, kto wystąpi z Katarzyną, emocje rosły z dnia na dzień.

Podczas dwugodzinnego występu nie zabrakło nietuzinkowej Natalii Przybysz, która swą delikatnością wprowadziła melancholię, tętniącej seksapilem Ani Dąbrowskiej, której występ jednak okazał się słaby (być może to kwestia miejsca, jednak to, że wokalistkę było słychać bardzo niewyraźnie, zasługuje na minus), kocicy z pazurem Katarzyny Ostrowskiej, którą na żywo słyszałam pierwszy raz. Szkoda, że nie w jej kawałkach, ale i tak mnie oczarowała. 

Opolska scena gościła także Grażynę Łobaszewską, autorkę jednej z piosenek, której miałam okazję uczyć się w szkole podstawowej uczęszczając na Kółko Muzyczne- Czas nas uczy pogody. Jest to wyjątkowy dla mnie utwór, przywołuje wiele wspomnień, z których jestem dumna. Jestem też dumna, że poznałam ważny dla polskiej muzyki głos.

Mężczyzną, który nie omieszkał wnieść do występu ostrych, jakże przyjemnych dźwięków, był Marek Piekarczyk. Muzyk z klasą i poczuciem humoru, mający dystans do życia, będący profesjonalistą w dziedzinie muzyki. Tego wieczoru zabrakło Mietka Szcześniaka.

O głównej gwieździe dużo pisać nie muszę. Katarzyna, choć nadal z kontuzją nogi, energicznie wstawała z krzesła i biegała "za kurtynę", gdy na scenie pojawiali się goście. Dała przyjemny koncert. Rozpoczęła go od Teksańskiego, dalej przeplatała utwory z różnych płyt, by w końcu na bis zagrać wszystkim znane klasyki, jak chociażby Moja i Twoja nadzieja. Utwór ten rozbrzmiewał podczas powodzi w 1997 roku. Spajał ludzi w obliczu klęski.

Zespół Hey gra na scenie od 1992 roku. Przez te lata wniósł w kulturę muzyki wiele dobrego, dał nam świetne kawałki, przy których możemy się bawić i wzruszać, a nawet szlochać w poduszkę. Rock pomieszany z elektroniką w tym przypadku jest dobrym połączeniem, które chce się dozować każdego dnia.








Anita

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz