niedziela, 28 sierpnia 2016

DŻEM

Nie byłabym sobą, gdybym znów nie znalazła się przed jakąś sceną. Tym razem padło na Ząbkowice Śląskie i koncert ukochanego Dżemu. Kapelę w tym roku już słyszałam, ale w żaden sposób nie da się zrównać obu wysłuchanych koncertów.



fot. Bartosz Nowicki/www.bartosznowicki.pl



Podczas tegorocznych Igrzysk Rockowych spotkałam się z muzyką Dżemu. Koncert był zjawiskowy, przypomniał, czyja muzyka mnie ukształtowała, od czego zaczęło się obcowanie z prawdziwie dobrym graniem. Impreza, która zaserwowała śmietankę sceny bluesowej pokazała się z dobrej strony, dała się również miło zapamiętać. Jednak to ząbkowicki koncert kapeli okazał się być rewelacją. Poziom zadowolenia sięgną zenitu, a wpłynęła na to pewnie spontaniczność, ciepła jak na sierpień noc i nieustająca chęć słuchania muzyki na żywo.

Dżem grał pełne dwie godziny, bisował dwukrotnie. Obdarował moje uszy wszystkim, co najlepsze w ich dotychczasowym żywocie. Był Paw, była Whisky, której publika domagała się przez trzydzieści minut. Wokół sami lunatycyAutsajderWehikuł czasu, o którym każdy marzy, także wybrzmiały z gardeł muzyków. Najbardziej wzruszającymi utworami, przy których zawsze pozwalam sobie na łzy i moment zadumy przy zamkniętych powiekach są: Sen o Victorii i Do kołyski, będące przez wiele lat dźwiękiem przychodzących połączeń w moim telefonie. Do tej pary dołączyłabym Zapal świeczkę, jednak tym razem Dżem ten utwór pominął. 

Słysząc Małą Aleję Róż mam wrażenie, że słucham siebie. Wyrzutów własnego sumienia i pretensji do świata. Czerwony jak cegła od zawsze kojarzy mi się z kultowym filmem Skazany na Bluesa, gdzie poniekąd wyjaśnione zostaje powstanie tytułu tego utworu. Podczas koncertu zespół zaprezentował także: Tylko Ja i TyHarley mójDetoxJak malowany ptak czy Partyzant, którym od jakiegoś czasu jestem oczarowana i odkrywam ten kawałek na nowo. Maciej Balcar stanął na wysokości zadania. Trudno jest idealnie poprowadzić samochód widząc go wcześniej jedynie z zewnątrz. Maciej świetnie odnalazł się w Dżemie, dlatego chętnie się go spożywa na śniadanie, obiad i kolację.

Spotkanie z Bluesem zostało zakończone piosenką z ogromnym, znanym wielu ludziom przesłaniem: 
W życiu piękne są tylko chwile. Warto czasem wykrzyczeć te słowa i oddać się sekundzie.

Sekundzie, która nigdy nie wróci.







Anita

1 komentarz:

  1. Nie brałbym scen z filmu "Skazanego na bluesa" całkiem poważnie. Jest to tylko film, nie dokumentalny, czyli reżyser mógł sobie wymyślić co mu się żywnie podobało. Przykładowo, Rysiek nie potrafił angielskiego, a w filmie śpiewał po angielsku. Polecam obejrzeć dokument pt "Sie macie ludzie", pozdrawiam Szymon. :)

    OdpowiedzUsuń