sobota, 30 maja 2015

House of Cards.

               Jak widać, nadrabiam zaległości. Dość duże, bo te sprzed półtorej roku, ale najważniejsze, że nadrabiam je owocnie.









                House of Cards to amerykańska produkcja, licząca obecnie trzy sezony. Póki co zaznajomiłam się z pierwszym i to na jego podstawie wyrażę tu słów kilka.


                 Początkowo tematyka filmu lekko mnie zraziła. Kongres, polityka, prezydent, czyli wszystko to, od czego na co dzień stronię. Na szczęście wraz z rozwojem wydarzeń wszystko nabrało sensu i gdy pojawili się dziennikarze, prasa i intrygujące postaci, czułam, że "skończę z tym sezonem" jeszcze dziś.


                 Gra aktorska świetna. Najbardziej podobał mi się rzecz jasna Kongresmen Peter Russo, grany przez Corey'a Stoll'a. Może dlatego, że poniekąd przypomina mi Wentwort'a Miller'a, w którym to kochałam się jako mała dziewczynka. Z postaci kobiecych wyróżniłabym Claire Underwood (Robin Wright). Emanuje seksem będąc nawet w dresie, poza tym pokazuje szyk i klasę, niekoniecznie w zachowaniu.









                  Akcja dzieje się szybko. Nie ma nudnych scen. Były momenty, w których czułam jak serce mocniej mi bije. Przeżywałam wiele sytuacji bardzo głęboko, zdając sobie o tym sprawę dopiero po chwili. Znaczy to po prostu tyle, że serial ten jest wyśmienity i trzyma w napięciu. W dodatku pojawiły się w nim genialne teksty, które śmiało można uznać za złote, ponadczasowe myśli: "Przyjaciel jest najgorszym wrogiem", "Freddy mówi, że kiedy leci lodówka to trzeba zejść jej z drogi. Ja mówię, że to lodówka powinna zejść z drogi mnie", "Ćwiczenie czujności wzmacnia ducha" czy "Skorygowałem parametry obietnicy".










                  Spiski, kłamstwa, intrygi, zakazane czyny, determinacja, manipulacja. To największe narzędzia zbrodni, jaka dokonała się na narodzie amerykańskim. House of Card to obowiązkowa pozycja filmowa dla każdego zwolennika dobrych produkcji. Jestem zachwycona!












Anita.


               

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz