wtorek, 10 czerwca 2025

POGWIZDANI, SIDZINA, 08.06.2025

Czasami się zastanawiam, czy w poprzednim życiu nie byłam przypadkiem góralką. Mimo że nie lubię ludzi, góralski vibe i otwartość bardzo mi pasują. Mam wrażenie, że obcując z góralami, uczę się tej otwartości i radości. Jest jej wkoło bardzo dużo, gdy na scenie  pojawia się kapela Pogwizdani. Miałam to szczęście, że po raz kolejny odwiedzili Opolszczyznę.

Koncert rozpoczął się punktualnie, trwał ok. 1,5 h. Było radośnie, energicznie, publiczność śpiewała i szalała. Mimo deszczowej pogody ludzie tłumnie gromadzili się na terenie boiska, gdzie odbywała się impreza. Scena była zadaszona, więc deszcz nie był nikomu straszny.

Pogwizdani jak zwykle rzucili na mnie swój urok. Mimo że tym razem brakowało Janusza, jego instrument był bardzo sprawnie obsługiwany przez Jakuba i Błażeja naprzemiennie. Ta instrumentalna rotacja udowodniła, że nie są podrabianymi muzykami. Multiinstrumentalizm zawsze jest w cenie. Przyjemnie patrzy się na ludzi, którzy są muzyką. 

Wysnułam tezę, że dlatego było tak dużo zasłony dymnej, aby publiczność nie doliczyła się, że brakuje Janusza. Kapela przyznała się jednak, że wyjątkowo grają w mniejszym składzie. Mimo że Janusza głos robi potężną robotę, nie dało się odczuć jego braku. Moi górale, bo tak o nich mówię, dali świetny występ i jak zwykle było mi ich mało. 

Pogwizdani pozostawili niedosyt, ale też nadzieję. Nadzieję, na kolejny koncert!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz